Matrix czyli nic … 0110101 1 1 1 1 001 01 0101 001111 00001 01 001 0010001 010001 00001 100100
Postmodernistyczny misz-masz czyli nic … 10101 01 0011011 000010001 0010010 001 0100 0001001
Oświecenie\Objawienie w stylu sains – fikszyn czyli nic … 10101 01001111 00001000100 1001000101
Film ten prawie wszyscy już kiedyś widzieliśmy, wiec nie będę tutaj przybliżał perypetii głównych bohaterów i zbyt natarczywie zachęcał do jego obejrzenia. Wiadomo o czym jest film, jak również to, że obejrzeć go warto :). We wstępniaku chciałbym jedynie rozwinąć zasygnalizowane w nagłówku dwa tematy, które mam nadzieję wypłyną w dyskusji po seansie.
Postmodernistyczny misz-masz. Pytanie dlaczego nas to interesuje … ? W filmie braci Wachowskich wszystko jest wymieszane: cyberpunk, motyw lustra, Dorotka w krainie OZ, symulacja, Alicja po drugiej stronie lustra, Platon, Nietzsche, Kung-fu, Zen, cienie w pieczarze, programowanie aspektowe, robotyka, technologie biologiczne, bioetyka, mitologia grecka, judaizm, chrześcijaństwo, buddyzm, wyrocznia, panoptykon, polityka klimatyczna i czego tam jeszcze nie ma. Dobrze się stało, że Wachowscy mają tylko polskie nazwisko, bo gdyby się wychowali w naszej kulturze to może sięgnęliby do wieszczów narodowych. Przecież bez problemu można by włożyć w usta Morfeusza stwierdzanie „Nasz gatunek jak lawa z zewnątrz zimna i plugawa… „. Wydawałoby się, że taki groch z kapustą zemdlić może człowieka, a tu patrzcie taki sukces! A może to jest tak, jak z naszym swojskim bigosem. Uszatkować, osolić, pokroić w kostkę, wkładać na przemian, zalać bulionem, zakrywszy dusić, uważać, żeby się nie przypaliło. Kiedy już gotowe zaprawić łyżką masła, wymieszać. Może być odgrzewany, zyskuje na smaku.* Polska kuchnia postmodernizmem stoi.
I kwestia druga. To mitologia nowej ery, mitologia XXI, mitologia braci Wachowskich. Religia bez wiary, bez boga/ów, deterministyczna, wybiórczo-etyczna, niespójna. Właściwie odbita i zaklęta w znakach stworzonych w minionych tysiącleciach. Religia pusta, jak same znaki, które już nie odnoszą się do niczego żywego/autentycznego, a wskazują jedynie na kody kulturowe, które możemy odnaleźć w naszych tożsamościach. Kody, które zmiksowane ciekawią, ale nie dotykają niczego żywego w nas samych, nie powodują nawet konfliktu w naszej tożsamości. Zbawiciel i Budda to puste znaki, które mogą na siebie wskazywać zamiennie. Mały Budda w koszyczku wielkanocnym.
Łącząc te dwa wątki podsumuję, że obejrzymy w ten czwartek symulakrum ** czyli „NIC”.
„Nic”, które jest właśnie tym czymś, co warto zobaczyć. I w tym sensie „Matrix jest wszędzie …”, „od zawsze czujesz, że z tym światem jest coś nie tak, prawda?”. Wpadnij na film, pogadamy o tym:)
*Lucyna Ćwierczakiewiczowa „365 obiadów za pięć złotych” (wydana w 1860 r.)
** http://www.zakladnik-ksiazek.pl/2010/06/symulakry-i-symulacja-jean-baudrillard
----------------------------------------------------------------------------
Matrix:
---------------------------------------------------------------
Film ten prawie wszyscy już kiedyś widzieliśmy, wiec nie będę tutaj przybliżał perypetii głównych bohaterów i zbyt natarczywie zachęcał do jego obejrzenia. Wiadomo o czym jest film, jak również to, że obejrzeć go warto :). We wstępniaku chciałbym jedynie rozwinąć zasygnalizowane w nagłówku dwa tematy, które mam nadzieję wypłyną w dyskusji po seansie.
Postmodernistyczny misz-masz. Pytanie dlaczego nas to interesuje … ? W filmie braci Wachowskich wszystko jest wymieszane: cyberpunk, motyw lustra, Dorotka w krainie OZ, symulacja, Alicja po drugiej stronie lustra, Platon, Nietzsche, Kung-fu, Zen, cienie w pieczarze, programowanie aspektowe, robotyka, technologie biologiczne, bioetyka, mitologia grecka, judaizm, chrześcijaństwo, buddyzm, wyrocznia, panoptykon, polityka klimatyczna i czego tam jeszcze nie ma. Dobrze się stało, że Wachowscy mają tylko polskie nazwisko, bo gdyby się wychowali w naszej kulturze to może sięgnęliby do wieszczów narodowych. Przecież bez problemu można by włożyć w usta Morfeusza stwierdzanie „Nasz gatunek jak lawa z zewnątrz zimna i plugawa… „. Wydawałoby się, że taki groch z kapustą zemdlić może człowieka, a tu patrzcie taki sukces! A może to jest tak, jak z naszym swojskim bigosem. Uszatkować, osolić, pokroić w kostkę, wkładać na przemian, zalać bulionem, zakrywszy dusić, uważać, żeby się nie przypaliło. Kiedy już gotowe zaprawić łyżką masła, wymieszać. Może być odgrzewany, zyskuje na smaku.* Polska kuchnia postmodernizmem stoi.
I kwestia druga. To mitologia nowej ery, mitologia XXI, mitologia braci Wachowskich. Religia bez wiary, bez boga/ów, deterministyczna, wybiórczo-etyczna, niespójna. Właściwie odbita i zaklęta w znakach stworzonych w minionych tysiącleciach. Religia pusta, jak same znaki, które już nie odnoszą się do niczego żywego/autentycznego, a wskazują jedynie na kody kulturowe, które możemy odnaleźć w naszych tożsamościach. Kody, które zmiksowane ciekawią, ale nie dotykają niczego żywego w nas samych, nie powodują nawet konfliktu w naszej tożsamości. Zbawiciel i Budda to puste znaki, które mogą na siebie wskazywać zamiennie. Mały Budda w koszyczku wielkanocnym.
Łącząc te dwa wątki podsumuję, że obejrzymy w ten czwartek symulakrum ** czyli „NIC”.
„Nic”, które jest właśnie tym czymś, co warto zobaczyć. I w tym sensie „Matrix jest wszędzie …”, „od zawsze czujesz, że z tym światem jest coś nie tak, prawda?”. Wpadnij na film, pogadamy o tym:)
*Lucyna Ćwierczakiewiczowa „365 obiadów za pięć złotych” (wydana w 1860 r.)
** http://www.zakladnik-ksiazek.pl/2010/06/symulakry-i-symulacja-jean-baudrillard
----------------------------------------------------------------------------
Matrix:
reżyseria: Andy Wachowski, Lana Wachowski;
scenariusz: Andy Wachowski, Lana Wachowski; kraj prd.: USA; rok prd.: 1999; obsada: Keanu
Reeves, Carrie-Anne Moss, Laurence Fishburne; nagrody: 4/4 nom. Oskary, 1/1 nom. Cannes Film Festival; o filmie: imdb.com , filmweb.pl .
Mitologia tego filmu zbudowana została na mieszance schematów chrześcijańskich i buddyjskich. Główny wątek, osnuty jest wokół kręcącego się buddyjskiego wrzeciona reinkarnacji i kołowej przemiany relacji mistrz uczeń. Morfeusz poszukuje kolejnego wcielania swego mistrza - pierwszego Wybrańca - który uwolnił się w poprzednim życiu od wielkiego złudzenia (osiągnął stan umysłu Buddy) i nauczył Uwolnionych zasad pierwszych. Odnaleziony młodzieniec – Neo, nie jest gotowy do podjęcia swojej roli. To mistrz wyzwala potencjał ucznia, wskazując mu drogę którą musi podążać. Szczególnie ciekawy wydaje się brak wolności w jaki uwikłany jest Wybraniec. Właściwie młody buntownik nie ma wyboru. Paradoksalnie od momentu wyjścia z Matrixu, jedyne co robi, to kroczy swoją drogą, zrywając kolejne pieczęcie oddzielające jego umysł od stanu, w którym zamianie ulegną litery jego imienia i NEO (nowy, neofita) przekształca się w THE ONE (wybraniec, jedyny).
OdpowiedzUsuńHistoriozofia judeo-chrześcijańska eksploatowana jest tutaj również intensywnie, aczkolwiek wybiórczo. Co ważne bez zachowania jej przewodniego ducha, tj. „Boga-Ojca”, monoteistycznej opoki naszej teologii. Sama data premiery została ustalona przemyślnie - Wielkanoc 1999 r. - wyraźnie nawiązująca do Historii Zbawienia. Dodatkowo w początkowych scenach filmu Choi mówi do Tomasa Andersona (aner son – syn człowieczy) – „Alleluja! Ty jesteś moim zbawcą! Moim prywatnym Jezusem Chrystusem!”. W niektórych scenach właściwie błyszczą wręcz jedynie inkrustacje z wielkich chrześcijańskich symboli (motyw utraconego raju, Cayfer jako judasz), a w całej opowieści odnajdujemy wiele inkluzji biblijnych (imiona, napisy). Kto miał sprawne oko dojrzał taki napis na burcie statku Morfeusza „MARK III No. 11”. Cóż to oznacza …. ? Wystarczy poszperać w Księdze.
Romek
Kolejnym składnikiem gulaszu z "symboli" jest szczypta polityki, pamiętacie jak zastanawialiśmy się nad motywami Cypher-a? Padło pytanie dlaczego chcę zostać aktorem.
OdpowiedzUsuń"Agent Smith miał zwyczaj zwracania się do swych rozmówców po nazwisku. Dlatego podczas rozmowy z Cypherem, dowiadujemy się, że zdrajca ma na nazwisko Regan i że "po wszystkim" nie chce niczego pamiętać i ma zamiar zostać kimś sławnym, na przykład aktorem. Był to oczywisty przytyk do byłego prezydenta USA, Ronalda Reagana, który kiedyś był aktorem a obecnie cierpi na zaawansowaną chorobę Alzheimera." *
Może dla amerykanów było to bardziej oczywiste;)
* http://film.org.pl/fx/matrixr.html
Kuchenna tutaj metafora króluje, Panowie widzę. Więc może ja dorzucę od siebie że chyba w zaproszeniu jest parafrazowany fragment z 365 obiadów:
OdpowiedzUsuńOryginał:
"Uszatkować dużą główkę kapusty, osolić dobrze, a następnie mocno z niej wycisnąć; usiekać ze dwie białe cebule i razem posolić, kwaśne jabłka pokrajać w kostkę, tak samo tłuste mięso wołowe gotowane lub pieczeń i surową wieprzowinę, można, jeżeli jest, wkrajać zwierzynę pieczoną [dziczyznę lub dzikie ptactwo]; przyp.red.] i następnie układać w rondlu w taki sposób: łyżka masła, kapusta, jabłka, wieprzowina, inne mięsa i znowu masło, kapusta, jabłka i t.d. ciągle w tym samym porządku.
Tak ułożone zalewa się dobrym rosołem albo bulionem i zakrywszy dusi, przynajmniej ze dwie godziny, potrząsając często, żeby się nie przypaliło. Kiedy bigos już prawie gotów, zaprawić go łyżką masła z łyżką mąki, wymieszać dobrze, trochę go jeszcze wysadzić i wydać na stół. Na wydaniu włożyć można na wierzch trochę kiełbasy gotowanej i pokrajanej w plasterki. Bigos taki podaje się na śniadanie albo na obiad przed rosołem i może być odgrzewany, a wtedy nawet zyskuje na smaku".
Czy się mylę?
Podobał mi się ten żart.
Bardzo fajny ten watek z Reganem, właściwie to kolejny taki uśmiech do widza.
OdpowiedzUsuńromek