Po długiej przerwie przyszło mi
jako pierwszemu zapowiedzieć propozycję reaktywującą nasz pDKF lub pKF jeżeli
ktoś chce obejrzeć film bez konieczność ględzenia po seansie. Tak czy inaczej
słów kilka o mojej propozycji. Wybór „To nie jest kraj dla starych ludzi” jako
mojego filmu wydaje mi się naturalny. To po prostu dobry film. Trudno z resztą
by było inaczej, gdyż po pierwsze stworzyli go bracia Coen, a po drugie pisząc
scenariusz sięgnęli po (idealnie się do tego nadającą) powieść Cormaca
McCarty'ego. Historia, którą raczą nas bracia Coen jest wyjątkowo prosta i
opiera się na trzech elementach - głównym bohaterze, walizce pieniędzy oraz
kłopotach, które wynikają z tego, że ten pierwszy wszedł w jej posiadanie. Niezbyt
to oryginalne, scenariusz jakich tysiące. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście tak może się wydawać. Sami się
jednak przekonacie, że niezwykłości tego filmu tkwi właśnie w prostocie
historii, którą opowiada i mocy środków służących jej prowadzeniu. Zacznijmy od
głównych bohaterów. Llewelyn to zwyczajny, przeciętny facet, którego życie jest
na tyle mało udane, że gdy pośród martwych meksykanów i ładunku narkotyków
znajduje walizkę pełną pieniędzy po prostu ją zabiera, wiedząc że pieniędzy na
pewno ktoś będzie szukał. Tym samym Llewelyn nieświadomie wyznaczył sobie za przeciwnika
Chigurha. Będzie on podążał za Llewelynem niosąc
śmierć każdej formie życia, którą napotka (z kilkoma wyjątkami), robiąc to przy
tym tak beznamiętnie jakby czynienie zła było jednym z odruchów bezwarunkowych
jego psychopatycznej osobowości. Chigurh zabija nie dla pieniędzy, obce są mu
też inne namiętności, które mogłyby motywować jego postępowanie. Zło tkwi w nim
bez wyraźnej przyczyny i jest tak samo naturalne, jak strach jego ofiar. Gdzieś
pomiędzy tymi dwoma postaciami miota się lokalny szeryf, próbujący odnaleźć się
w otaczającym go morzu przemocy. To starzejący się mężczyzna, stróż prawa po
mieczu, którego staromodny światopogląd w zderzeniu z brutalnością nowej
rzeczywistości zaczyna się sypać. Postać szeryfa jest o tyle ważna, że tworzy
horyzont zdarzeń, tło na którym rozgrywa się cała akcja. Tytuł filmu łączy się więc
bezpośrednio z osobą szeryfa, który reprezentuje pewien dawny, miniony świat
zupełnie niepasujący do współczesnych realiów, naznaczonych przemocą. Z filmu
wyziera wyraźny dekadentyzm, ukazujący pewien regres cywilizacyjny, wiążący się
paradoksalnie z jej rozwojem. Bezsprzecznie otaczający nas świat ewoluował w
stosunku do tego, którym kiedy ogień przenoszono w rogu, po to by móc rozpalić kolejne
ognisko. Pomimo tego współczesny świat pokazany na
ekranie, znacznie bogatszy i rozwinięty niż czasy do których w formie autonarracji
sięga pamięcią szeryf, okazuje się bardziej brutalny i mniej ludzki. Zamiast kowbojów
na koniach i obozów pod gołym niebem przy ognisku, widzimy uzbrojonych w nowoczesną
broń gangsterów oraz mafiosów mających biura w nowoczesnych biurowcach. Wszystko
to znajduje się jednak z okowach pradawnego wręcz barbarzyństwa, a zasada
człowiek człowiekowi wilkiem realizowana jest przez rezydentów tego świata z
wielką konsekwencją.
---------------------------------------------------------------
To nie jest kraj dla starych ludzi:
reżyseria: Joel Coen, Ethan Coen; scenariusz: Joel Coen, Ethan Coen, na podstawie powieści Cormaca McCarty'ego; kraj prd.: USA; rok prd.: 2008; obsada: Tommy Lee Jones, Javier Bardem, Josh Brolin nagrody: 8 nom. /4 Oskary, 4 nom./2 (Cannes Film Festival); o filmie: imdb.com , filmweb.pl
---------------------------------------------------------------
reżyseria: Joel Coen, Ethan Coen; scenariusz: Joel Coen, Ethan Coen, na podstawie powieści Cormaca McCarty'ego; kraj prd.: USA; rok prd.: 2008; obsada: Tommy Lee Jones, Javier Bardem, Josh Brolin nagrody: 8 nom. /4 Oskary, 4 nom./2 (Cannes Film Festival); o filmie: imdb.com , filmweb.pl
---------------------------------------------------------------