czwartek, 5 lutego 2009

Życie i cała reszta - przezentuje Marek


Na wstępie chiałbym napisać że ten film nie jest z tych 'kultowych' lub 'takich które trzeba obejrzeć'. Nie ma też jakiegoś motywu przewodniego tak jak to miało miejsce w 'Dużej rybie'.

Zdecydowałem się umieścić kadr z filmu zamiast strony tytułowej, dlatego że amerykańska jest zbyt przesłodzona a polska beznadziejna. Film nie jest przesłodzony a tym bardzie beznadziejny, stąd decyzje na umieszczenie czegoś, co bardziej odda jego klimat.

Życie i cała reszta jest błyskotliwą opowieścią o perypetiach młodego pisarza mieszkającego w Nowym Yorku, jego życiowych i miłosnych rozterkach. Nie będe pisał więcej bo nie chcę zdradzać fabuły.

Nasze zycie polega na podejmowaniu decyzji, jednym przychodzi to trudniej innym łatwiej. Mamy prace która nam nie odpowiada ale tkwimy w miejscu w obawie przed konsekwencjami jej zmiany, jesteśmy w związku z przyzwyczajenia, chociaż gdzieś może czekać na nas prawdziwa miłość. Pewne decyzje przychodzą nam łatwiej gdy mamy się do kogo zwrócić, może to być przyjaciel, mentor, autorytet lub ktoś z rodziny. Ktoś kto powie 'zmień swoje życie'.

Film o życiu, które jest jaka cała reszta otaczającego nas świata - nieprzewidywalne i przewrotne.

Nie mogę powiedzieć że film jest genialny, wykracza poza utarte schematy etc, ale z cała pewnością mogę powiedzieć że nie jest on szablonowy.

Marek

4 komentarze:

  1. Dla mnie to była komedia obyczajowa z mnóstwem humoru słownego na dobrym poziomie. Wieczór z „Życiem i całą resztą” to świetna zabawa, śmiech i dobra muzyka, zawsze kręciły mnie kawałki Billie Holiday’a.

    Myśląc wieczorem trochę o szynelu dla klubu dyskusyjnego, zbuntowałem się przeciwko swoim oczekiwania o dyskusji na pdkf.org. Czemu szara komórka nie ma prawa do wygłupu, śmiechu i absurdalnych opowieści kolesie o twarzy kukiełki z mapet show. Dyktatura głębi, mądrości, transcendentaliów może przemęczyć. Wesoła rozrywkowa komedyjka, z imitacją głębi w akwarium oraz ulotnymi nurkowaniami pana mądrali łatwiej pozwalają się zidentyfikować i rozluźnić. A będąc na luzie, dyskusja „jest jak cała reszta” ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że w naszym cyklu pojawiła się komedia. Podejrzewam, że ten gatunek raczej nie często będzie wyświetlany na naszym ekranie. Pewnie dlatego, że napisać dobrą komedię jest naprawdę trudno napisać (dlatego do pisania sitcomów zatrudnia się zazwyczaj cały zespół scenarzystów. Przyznaje, że sam nie przepadam za komediami, co na pewno wpłynęło na moją ocenę filmu. Z tego względu nie przepadam za samym Allenem.
    P.S. Kiedyś można by wyświetlić coś z Louis de Funès' em, np. "Przygody rabbiego Jakuba" czy "Małego pływaka".

    OdpowiedzUsuń
  3. „Dobrze, że w naszym cyklu pojawiła się komedia”, ha, ha.

    Zidentyfikować się, a może pomiziać po główkach. Może ktoś w tym klubiku jest kreatywny, wyjątkowy i jedyny. Czy chodzi tylko o czerwoną sukienkę, a sex to nie dla Was. Amando napisz komentarza jeżeli tam jesteś. Jak ktoś obejrzał ten film to wie kto w nim chciał się utożsamić, a najlepiej podpisać umowę na 7 lat. Jedyną postać przystającą do Was stworzył Dany de Vito, po prostu chciał się podłączyć „jak cała reszta”.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj z Romkiem dyskutowaliśmy na temat pewnego króciutkiego utworu Bułata Okudżawy, przytocze tekst.

    Płacze dziewczynka, balon uciekł jej,
    Ludzie mówią nie płacz, a balonik hen!
    Płacze dziewczyna, chłopca trzeba jej
    Ludzie mówią nie płacz, a balonik hen!
    Płacze kobieta, mąż porzucił mnie
    Ludzie mówią nie płacz, a balonik hen!
    Płacze staruszka, mamo dosyć łez
    A balonik wrócił i niebieski jest!

    Może się wydawać że tekst jest prosty i nie ma w sobie 'dyktatury głębi', 'mądrości', 'transcendentaliów' ot taka sobie rozrywkowa pioseneczka. Jednak jakby się nad tym dłużej zastanowić można doszukać się 'czegoś więcej'.

    Tak samo jest z tym filmem, można znaleźć w nim 'coś więcej'.

    Marek

    OdpowiedzUsuń