czwartek, 15 stycznia 2009

Zmruż oczy - przezentuje Romek

Film O CZASIE. Uwierzycie, bohaterem czas :)?

Takie kino nieczęsto przebija sie przez moją percepcję. Osobiści częściej pozostaję w warstwie kina rodzinnego, seans relaksacyjnego, który kwituję w rozmowach ze znajomymi takim ogólnym frazesem: "Wiesz, ładny przyjemny film. Naprawdę polecam, odpoczniesz, wytłumisz sie, fajne polskie kino."

Ten obraz też po trosze jest taki, nastrojowy, czasami błyskotliwy. Ładna opowieść o człowieku wyseparowanym, który w obliczu nieszczęścia szuka miejsca na odpoczynek, przeczekanie. Pustelniku, który tylko w swojej samotni może ograniczyć świat do prostego systemu reguł i dzięki temu zachować własną tożsamość, własną spójność, jakoś żyć dalej. Ale w finałowej scenie ta opowiastka nabrała innego sensu. "Zmrużyłem oczy" i buchnęła para z metafizycznej łaźni. Zapytałem sam siebie … o to samo, o co aktor zapytał aktora: „To jak to jest?”, co to jest ten czas i co to znaczy być w obliczu tego które już przeminęło lub jeszcze nie nadeszło? Co to znaczy być?

Takie Pytania, szczególnie zadawane „na mostach”, uwypuklają przeświadczenie, że otacza nas mgławica czasu, przestrzeni, jakichś niepoznanych reguł. Po seansie nie umiałem już tak łatwo rozciągnąć na cały Świat popularnego przekonania że istotne, ralne jest tylko to co w nas wewnętrzne: ból, radość, ... , podniecenie. Myśl, że jedynie taka realność nas określa, z czasem przekształciła sie w zakłopotanie, jakbym zrozumiał że drzwi na świat zatrzaskuje mi pachnąca rączka Aspazji, lub jak ktoś woli współczesna powszechna edukacja J

Warto zadawać sobie pytania nie tylko jacy jesteśmy, ale także jaki jest ten świat. Film który zobaczymy w ten poniedziałek, zadaje takie pytania, myślę że jest to unikatowe w polskiej kinematografii.

Serdecznie zapraszam

"Zmruż oczy" i popatrz...

Romek

2 komentarze:

  1. Film dobry. Poruszenie tematu koncepcji czasu jest unikatowym pomyslem w polskiej kinomatografii, scena na moście naprawde robi wrażenie! Jednak wydaje mi się że oglądałem ten niejako film 'oczami' romka i doszukiwałem się w nim czegoś więcej.

    Pomysł jest unikatowy ale pomimo to w mojej opinii jest to tylko zabawa stwierdzeniem 'zawsze będziesz w mojej pamięci'. W mojej osobistej koncepcji czasu jest tylko tu i teraz a przeszłość to tylko wspomnienie.

    Jas znalazł ciekawy pomysł aby dziewczynka nie smuciła się po jego wyjeździe - przecież ja nie wyjechałem, ja ciągle tu jestem, wystarczy tylko zmrużyć oczy.

    Oczywiście stwierdzenie że istnieje tylko tu i teraz jest w pewnym sensie fałszywe, istnieją pewne normy społeczne które nadają przeszłości wage. Choćby podpisane umowy o prace - raz podpisałem, po co mam podpisywać po raz drugi:) ale nie jest to zabawą koncepcją czasu ale raczej koncepcją prawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja ocena filmu raczej jest oczywista, więc nie będę marnował prądu. Ale odnosząc się do twojej wypowiedzi Marku chciałem rozwinąć opis sceny na moście:

    Przedstawiona bajka „aby dziewczynka się nie smuciła” może być oczywiści traktowana użyteczne, każdy z nas wysłuchał wiele takich historii w swoim życiu, co zdolniejsi nawet ułożyli kilka. Ta opowiastka może na pozór dziecinna i malowana pastelowymi farbkami, zawiera moim zdaniem w sobie ciekawy model koncepcyjny i to całkiem poważny. Postaram się to przybliżyć:

    I) Model wprowadzający (w zastępstwie metafory muchy z filmu) :

    1. W zakresie przestrzeni człowiek dysponuje zmysłem do jej odbioru np. wzrok w zakresie 2 wymiarów.

    2. Wzrok penetruje jednocześnie tylko wybraną cześć przestrzeni ok. 200 stopni.

    3. Na podstawie tych danych w mózgu tworzony jest obraz w 3 wymiarach oraz koncepcja przestrzeni w której dopełniana jest niewidoczna jej cześć. To dopełnienie wykonywane jest na podstawie rzeczy, które zostały zarejestrowane wcześniej lub powinny wystąpić w tym miejscu (np. rano w łóżku patrzę na sufit, a mimo to wiem że pod spodem jest podłoga). Istotny element tego modelu: Rzeczy nie przestają istnieć w przestrzeni gdy od niech odwracam wzrok.

    Test Hipotezy:

    4. W tej chwili patrzę na ekran monitora, ale nie mam wątpliwości, że za moimi plecami jest ściana.

    5. Potwierdzeniem, że praca mózgu dobrze modeluje rzeczywistość mogą być dwa testy:
    a. Odwrócić szybko głowę i sprawdzić czy ściana JEST.
    b. Zapytać koleżankę przy biurku naprzeciwko, czy ściana za mną JEST.

    6. Wydaje się że model jest dobry, ŚCIANA JEST.

    II) Wracając do czasu koncepcji czas ze sceny finałowej.

    1. W przypadku czasu wydaje się, że człowiek nie dysponuje żadnym zmysłem badawczym. (przynajmniej w koncepcji 6 zmysłów).

    a. Brak zmysłu nie wyklucza zachodzenia zjawiska, nie mamy np. zmysłu podczerwieni, a nie ma wątpliwości że ona istnieje (np. węże mają taki zmysł, konstruujemy błony fotograficzne na podczerwień).

    b. W zakresie czasu mamy odczynienia ze zjawiskiem koncepcyjny. Musimy w jakiś sposób zamodelować pojęcie czasu w naszym umyśle i za pomocą dostępnych nam danych z pozostałych zmysłów.

    2. Nasze zmysły odbierają dane, które zsynchronizują się w ciągu powiedzmy jednej sekundy. Na tej podstawie można powiedzieć, że na daną chwilę możemy mieć w mózgu wyliczony obraz 4 wymiarowy (przestrzeń + czas) ( 200% + 1 s). Taka może być koncepcja Teraźniejszość. (Czyli tego co przed „oczami czasu” w danej chwili).

    3. Analogicznie jak w modelu przestrzeni (3 wymiary) można zamodelować całą niewidoczną quatrokule czasoprzestrzeni. I mieć przekonanie, że rzeczy których „nie wiedziemy” nie przestają istnieć.

    4. Problem pojawia się w tej koncepcji ze weryfikacją ponieważ nie mamy koleżanek które patrzą w przyszłość i przeszłość, a nasz „wzrok czasu” skierowany jest zawsze w jednym kierunku.

    5. Hipotezę JAŚIA „w scenie na moście”, że rzeczy nie przestają istnieć dlatego, że nie obejmujemy ich zmysłem penetracji przestrzeni w czasie („wzrokiem czasu”) wydaje się wcale nie taka irracjonalna i naiwna. Nie mamy aparatury do kręcenia głową w czterech wymiarach w świecie rzeczywistym, ale takie koncepcje dają np. fizyką pole do popisu. A w świecie wirtualnym np. gier komputerowych nie ma problem cofnąć się w czasie i grać od SAVE’a :)


    Na zakończenie tej zabawy z „mrożeniem oczu„ dopiszę, że jeżeli metafora z muchą była mało przejrzysta, przychodzi mi pomysł na opowiastkę o jeździe po torze wyścigowym. Mamy najszybszy samochód, ale dla bezpieczeństwa przyszpilili nas w kokpicie bez możliwości obracania głowy, bez lusterek wstecznych. Ten tor jest w tunelu. Pędzimy, co chwila kogoś mijamy, a on przecież nie znika tylko się od nas oddala (dobry kierowca wie ile samochodów wyprzedził, przewiduje w jakiej odległości mniej więcej są za nim).

    Żeby nie było tak baśniowo dodam jeszcze, że wiele osób wracających np. ze śmierci klinicznej mówiło o przesuwającym się życiu przed oczyma. Jak przy ostrym hamowaniu na torze wyścigowym wyprzedały ich inne wyścigówki:(

    Moim zdaniem w wolnej chwili można poświecić kilka minut na takie rozważanie, a nuż zaciekawi nas coś zupełnie dotąd obcego. A i głowa się trochę poćwiczy :)

    Romek

    OdpowiedzUsuń